komunikat prasowy

Jak ugryźć powiększający się tort z odpadów?

31 Marzec 2020, 10:03

Według najnowszych danych Eurostatu (dane za 2018), opublikowanych 18 marca br., przeciętny mieszkaniec Europy w ciągu roku wytwarza blisko pół tony odpadów. Ze średnią wynoszącą 329 kg, Polska na tym tle wypada całkiem nieźle. Niestety z odzyskiem radzimy sobie dużo gorzej – zwłaszcza na tle takich krajów, jak Norwegia, która choć produkuje blisko dwa razy więcej odpadów na głowę mieszkańca, to zdecydowanie lepiej je wykorzystuje. Nie tylko poddaje je recyklingowi czy kompostuje, ale też efektywnie pozyskuje z nich energię. W ten sposób przybliża się do ideału, jakim jest gospodarka obiegu zamkniętego. Czy Polska mogłaby skorzystać z tych doświadczeń?

W 2018 roku (dane Eurostatu) Polacy wytworzyli 12,48 miliona ton odpadów komunalnych, co oznacza średnio 329 kilogramów na jednego mieszkańca. Z tego 86 kilogramów trafiło do recyklingu materiałowego (26%), z 27 kg powstał kompost (8%), a 74 kg przekazano do odzysku energetycznego (22%). Na składowiskach zdeponowano 137 kg (41%) odpadów. To powyżej średniej europejskiej, wynoszącej 110 kg. Należy pamiętać, że zgodnie z przyjętymi celami w zakresie gospodarki odpadami w roku 2035 maksymalny poziom składowania odpadów wyniesie 10%. Dodatkowo można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że całkowita ilość wytwarzanych odpadów komunalnych w Polsce jest większa (specjaliści mówią o ok. 15 mln ton) – więc realne udziały recyklingu czy odzysku energetycznego są jeszcze mniejsze.

Norwegowie w tym samym czasie wytworzyli 3,93 miliony ton odpadów. Jednak z racji znacznie niższej populacji oznacza to aż 739 kg odpadów na jednego mieszkańca! Z tego do odzysku materiałowego trafiło 31% a na kompost 10%. Do odzysku energetycznego posłużyło aż 51%, a na składowiskach zdeponowano zaledwie 3% odpadów.

„Można powiedzieć, że w przypadku Polski i Norwegii mamy do czynienia ze skrajnie różnymi podejściami do kwestii zagospodarowania odpadów” - tłumaczy Krzysztof Karolczyk, manager ds. rozwoju projektów Fortum. „Norwegowie przede wszystkim stawiają na odzysk, dzięki czemu minimalizują ilość odpadów wymagających składowania. To czego nie da się poddać recyklingowi przeznaczają do odzysku energii. W systemie ciepłowniczym Oslo aż 61% ciepła wytwarzane jest z odpadów. W Polsce pozyskiwanie energii z odpadów jest wciąż traktowane marginalnie, a szkoda, bo jest to potencjał, który warto wykorzystywać. Ponadto tam, gdzie energia z odpadów jest odzyskiwana, w większości spalane są zmieszane odpady komunalne, a nie najniższej jakości odpady po sportowaniu, nie nadające się już do recyklingu”.

Według raportu opublikowanego we wrześniu 2019 r. przez CEWEP (Europejska Konfederacja Producentów Energii z Odpadów) w 2017 w Norwegii działało 18 zakładów produkujących energię z odpadów, podczas gdy w Polsce takich zakładów było zaledwie 7: w Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie i niewielki zakład w Warszawie. „Co istotne Polska dopiero od 2018 roku pochwalić się może pierwszą elektrociepłownią wykorzystującą RDF, czyli paliwo produkowane z odpadów nie nadających się do recyklingu” - zwraca uwagę Mariusz Dzikuć, dyrektor ds. inwestycji Fortum i dodaje – „Elektrociepłownią tą jest zakład Fortum w Zabrzu. A inwestycja, która kosztowała około 870 mln zł, ma bardzo konkretne moce przerobowe – do 250 tys. ton paliwa alternatywnego rocznie, co czyni ją największym zakładem termicznego przetwarzania odpadów w Polsce oraz podstawowym źródłem ciepła dla Zabrza i Bytomia.”

W Polsce pomysł efektywnego wykorzystywania odpadów do produkcji energii to kwestia ostatnich kliku lat. Norwegowie korzystają z tego sposobu już od ponad pięćdziesięciu! Pierwszym zakładem typu Waste-to-Energy (WtE) była otwarta w 1967 elektrociepłownia Fortum - Haraldrud Varmesentral, która dziś bazuje na miksie paliw (LNG, biogaz oraz paliwo z odpadów) i ma moc 267 MW. Największą instalacją WtE w Norwegii jest również należąca do Fortum elektrociepłownia w Klemetsrud (we wspomnianym wcześniej Oslo), która jest w stanie przetworzyć na energię nawet 400 000 ton odpadów rocznie.

Przykład Norwegii pokazuje, że odzysk termiczny to efektywny sposób na redukcję ilości odpadów trafiających na składowiska. Obowiązujący w Polsce Krajowy Plan Gospodarki Odpadami (KPGO) narzuca co prawda ograniczenia ilości odpadów, które można na taki cel przeznaczyć, jednak Polsce wciąż daleko do tych limitów. W KPGO określono, że moc przerobowa wszystkich instalacji do termicznego przekształcania odpadów komunalnych oraz odpadów pochodzących z przetworzenia odpadów komunalnych nie powinna przekroczyć 30% ilości wytwarzanych odpadów komunalnych. W przeciwnym wypadku zagrożone może być uzyskanie wymaganych poziomów odzysku i recyklingu. W przypadku Polski oznacza to 3,7 miliona ton, wobec 1,3 mln ton mocy przerobowych w istniejących instalacjach. Mamy w tym miejscu zatem duże pole do rozwoju.

Chociaż w Polsce nie ma przeciwskazań do rozwoju energetyki opartej na odzysku energetycznym odpadów, to dominującą formą radzenia sobie z odpadami wciąż jest ich składowanie. W 2018 r. w Polsce oficjalnie funkcjonowało 286 składowisk przyjmujących odpady komunalne. Zajmowały one łączną powierzchnię 1 700 ha i przyjmowały 41% tego typu odpadów. W tym samym roku na terenie Polski odnotowano 243 pożary miejsc gromadzenia odpadów (średnio 20 pożarów miesięcznie), co oznacza wzrost liczby pożarów o 84% w stosunku do roku poprzedniego (132 pożary).

„Składowiska odpadów z jeden strony stanowią ogromne obciążenie dla środowiska, a z drugiej strony są ogromnym marnotrawieniem zasobów. Odzyskane materiały i energia pozwoliłyby na oszczędności surowców pierwotnych oraz mniejsze wykorzystanie paliw kopalnych. Dodatkowo, liczne pożary składowisk powodują dodatkowe zanieczyszczenie środowiska i stanowią zagrożenia dla zdrowia okolicznych mieszkańców” - konstatuje Krzysztof Karolczyk, manager ds. rozwoju projektów Fortum i dodaje: „Odpady, które wytwarzamy powinny bowiem bezwzględnie i w pierwszej kolejności wracać do gospodarki w formie odzyskanych materiałów lub energii. Tylko w ten sposób możemy budować tak potrzebną dla środowiska i nas samych gospodarkę obiegu zamkniętego”.